single

Trauma i wzrost posttraumatyczny

Jestem osobą, która przeżyła gwałt. Miałem 12 lat, kiedy zostałem po raz pierwszy zgwałcony, doświadczenie, które wstrząsnęło wszystkim, co myślałem, że wiem. Ani moi rodzice, ani ja nie wiedzieliśmy, jak sobie poradzić. Szybko sięgnęłam po alkohol i narkotyki, które dawały mi chwilową ulgę w bólu, jaki odczuwałam. Byłam alkoholiczką od momentu, kiedy wzięłam pierwszego drinka, ale moja dzisiejsza historia nie dotyczy napaści seksualnej ani nadużywania substancji, które po niej nastąpiły. Jest za to o życiu, które odnalazłam, gdy zmierzyłam się z tym bólem. Specjaliści od zdrowia psychicznego nazywają to wzrostem pourazowym, a ja jestem tu po to, by powiedzieć wszystkim tym, którzy doświadczyli napaści seksualnej i innych traumatycznych przeżyć, że oni też mogą się o to upomnieć.

Spędziłem dziesięć lat w uzależnieniu, a punktem kulminacyjnym była próba samobójcza, po której trafiłem na oddział psychiatryczny, a w końcu do ośrodka leczenia uzależnień. Podczas mojego leczenia, była pacjentka przyszła opowiedzieć swoją historię o tym, jak udało jej się wyzdrowieć i ruszyć dalej ze swoim życiem. Byłem zdumiony. Jej historia była dokładnie taka sama jak moja, a jednak była to kobieta dobrze ubrana, poukładana, robiąca karierę zawodową. Jeśli ona mogła to zrobić, pomyślałam, to ja też mogę. Wtedy powiedziała coś, co dosłownie zmieniło moje życie: "To moje sekrety utrzymywały mnie w chorobie".

Dotarło do mnie, że jeśli mam żyć inaczej, to muszę wydobyć wszystkie te stare sekrety, te rzeczy, które sprawiały, że byłam chora. Zaczęłam więc pisać, co pomogło mi wyrzucić moje myśli i uczucia z głowy na papier, by móc je przeanalizować w chłodnym świetle dnia. Znalazłem też terapeutę, który pomógł mi skonfrontować się z moją przeszłością. Chodzenie na spotkania 12-stopniowe uratowało mi życie, ale gdybym nie połączył tych spotkań z indywidualnym doradztwem, które pomogło mi uporać się z traumą, którą przeżyłem, to na pewno bym nawrócił. Dla mnie moja trauma była rozległą raną, a wszystkie narkotyki, alkohol i spotkania 12-stopniowe były tylko tymczasowymi bandażami.

Naprawdę odnalazłam swój głos, kiedy po raz pierwszy publicznie opowiedziałam o swojej historii jako ocalałej z gwałtu na wiecu Take Back the Night na Penn State University. W mówieniu o tym była wolność, która, jak na ironię, była uzależniająca.

Kiedy już podzieliłem się swoją historią, nie chciałem przestać, ponieważ dzielenie się przyciąga innych ludzi, którzy mieli podobne doświadczenia, i zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś sam. Zamiast być dziwakiem na obrzeżach społeczeństwa, jesteś częścią przerażająco ogromnej społeczności ludzi, którzy przeszli przez dokładnie to samo. To zaczyna normalizować to doświadczenie do pewnego stopnia. Przemoc seksualna nie powinna być normalna, ale jest. Dopiero teraz zaczynamy zdawać sobie sprawę, jak bardzo jest to normalne dla przeciętnej osoby w naszym kraju, co jest niepokojące.

Dzięki zrozumieniu, docenieniu, wsparciu i koleżeństwu ze strony większej społeczności osób, które przeżyły, byłem w stanie wyleczyć się jeszcze bardziej. Za każdym razem, gdy dzielę się swoją historią, jakaś cząstka mnie zostaje uzdrowiona. Ale robię to również dlatego, że przypomina mi to i innym podobnym do mnie, że nie jesteśmy sami.

Dzielenie się i słuchanie historii jest jednym z najlepszych sposobów, w jaki ludzie mogą się rozwijać i uzdrawiać. Chodzenie na wykłady czy zajęcia, na których poznaje się wszystkie techniczne aspekty danego tematu, to po prostu nie to samo, co siedzenie z kimś innym i słuchanie historii z jego perspektywy. Raz po raz opowiadanie historii pomagało mi wzrastać i iść dalej w moim życiu.

Pewne elementy bycia gwałconym seksualnie nigdy mnie nie opuszczą. Jestem bardziej czujna niż większość ludzi, szczególnie w nocy. W sytuacji, w której istnieje pewien poziom intymności, intymność ta zawsze będzie zakłócona przez ataki. Takie są realia życia z traumą, która nigdy nie zniknie. Ale teraz lepiej rozumiem, dlaczego reaguję w ten sposób i to pomaga mi przejść przez to w zdrowy sposób.

Przemawianie przed dużą publicznością nie jest koniecznie ścieżką dla każdego, ale wierzę, że łączenie się z większą społecznością ocalałych jest istotną częścią uzdrowienia. Widzę ocalałych, którzy są najsilniejsi i najbardziej spokojni, kiedy są wśród innych ocalałych. Przebywanie wśród ludzi, którzy mówią podobnym językiem i mają podobne prawdy jest niezwykle uzdrawiające.

Dlatego tak bardzo zależy mi na tym, aby edukować osoby zajmujące się leczeniem uzależnień, programy kryzysowe związane z gwałtem i terapeutów o potrzebie uznania traumy w każdym aspekcie tego, co robią. Muszą stworzyć specjalne bezpieczne przestrzenie dla osób, które przeżyły przemoc seksualną, ponieważ jest ona inna. Jest wiele różnych poziomów traumy, których ludzie doświadczają w swoim życiu, ale przemoc seksualna jest kategorią samą w sobie. Muszą istnieć święte, bezpieczne przestrzenie dla ludzi, którzy mają do czynienia z traumą seksualną na dodatek z uzależnieniem.

Dla mnie najbardziej znaczącym procesem rozwoju po traumie jest moja samoświadomość. Wiem, kim jestem. Wiem, dlaczego reaguję w określony sposób. Mam bardzo intymny związek z moimi emocjami, i muszę, bo w ten sposób chronię swoją trzeźwość. Nie mówię, że jestem idealny, bo czasami jestem w gorącym nieładzie, jak my wszyscy. Jeśli zmywam naczynia i moja żona pojawia się za mną i chwyta mnie niespodziewanie, a ja się zaciskam, to rozumiem dlaczego. Gdybym nie przeszedł przez terapię, to zaciskanie mogłoby doprowadzić do gniewu, który mógłby doprowadzić do wybuchu, który mógłby doprowadzić do walki, która mogłaby doprowadzić do końca związku. Ale ponieważ pracowałem nad rozwojem samoświadomości, rozpoznaję, że moja reakcja wynika z tych przeszłych dotknięć, które nie były odpowiednie. Wtedy mogę wziąć głęboki oddech i wiedzieć, że to wszystko jest normalne - i to mija. Ja jestem w porządku, ona jest w porządku i my jesteśmy w porządku. To jest dla mnie wzrost pourazowy.

Piękno mojego pourazowego rozwoju polega na tym, że nie chodzę już z sekretami. Nie chodzę też z żalem, bo jestem teraz na tyle świadoma, że wiem, kiedy coś zawaliłam, i odpokutowuję za to. Kiedy dobrze mi idzie, przyznaję się do tego. W obszarach, w których wciąż muszę się rozwijać, daję sobie na to przestrzeń i czas.

W przypadku wzrostu pourazowego, nigdy nie wrócisz do bycia tą samą osobą. Będą różnice, bo doświadczenia zmieniają nas niezależnie od tego, co się stało. Dobre, złe czy obojętne - to zupełnie nowa norma.

Często jestem pytana, jak wyglądałoby dziś moje życie, gdybym nie została zgwałcona. Szczerze mówiąc, jestem tym, kim jestem, dzięki temu, co przeszłam. Nie oddałabym siły, wytrwałości i cech osobowości, które mam dzisiaj, ze względu na sposób, w jaki przepracowałam to doświadczenie. Nikt nie chce być zgwałcony. To przerażające doświadczenie. Ale potrafię docenić to, kim się stałam pomimo tego gwałtu. Nie mówię, że nie miałabym nadal tej samej wytrwałości i hartu ducha, który mam teraz, bo taka się urodziłam. Przyszłam na ten świat jako typ A: prosta uczennica z doskonałą frekwencją. Byłam bardzo zdeterminowana. Zostało mi to odebrane na pewien czas przez traumatyczne przeżycie, ale mój rozwój po tym doświadczeniu przywrócił mi wiele z tego, i to dziesięciokrotnie.