single

Moja córka była uzależniona od heroiny, ale marihuana była jej najgorszym narkotykiem

Od 13 roku życia moja córka brała narkotyki - w tym marihuanę. Dobrze to ukrywała, dostając się na studia dzięki połączeniu stypendiów i grantów, a nawet zdobyła fundusze na projekt badawczy w dziedzinie zdrowia publicznego. Potem wszystko się posypało na ostatnim roku studiów, kiedy nagle zadzwoniła z informacją, że potrzebuje prawnika... a przy okazji, że ma problem z uzależnieniem. Byliśmy zszokowani, gdy dowiedzieliśmy się, że zażywała opiaty, takie jak OxyContin, a później przeszła na heroinę.

Sześć lat później, po różnych programach terapeutycznych i rozszerzonej opiece w Caron Renaissance, żyje zupełnie innym życiem, ciesząc się rodziną i przyjaciółmi oraz pracując nad swoim programem. Ukończyła studia licencjackie, zbudowała udaną karierę i została nagrodzona bardziej niż marzyła.

W pewnym momencie, w trakcie swojego drugiego roku na odwyku, moja córka powiedziała, że ze wszystkich narkotyków, które kiedykolwiek brała, marihuana była najgorsza. Podczas gdy na opiatach funkcjonowała dość wysoko (dopóki nie przestała), marihuana sprawiała, że czuła się chaotycznie, niepewnie i mrocznie.

Byłem raczej zdumiony, gdy to usłyszałem. Podczas gdy opioidy są w nagłówkach gazet jako epidemia zdrowia publicznego ze straszliwą liczbą zgonów, marihuana jest przedstawiana przez zwolenników legalizacji jako rozwiązanie prawie każdej dolegliwości - w tym lęku i bólu. Jednak legalizacja ukierunkowanego leku jest daleka od legalizacji uogólnionej wersji rekreacyjnego zioła!

Od czasu komentarza mojej córki, zacząłem zwracać na to większą uwagę. I zdałem sobie sprawę, że jej komentarz o chaosie ma sens. Dzisiejsza marihuana jest do 30 razy silniejsza niż ta sprzed 20 czy 30 lat. Przy wszystkich nowych sposobach jej zażywania - tygielkach, balsamach, dabach, nalewkach - wydaje się, że lepszym określeniem jest uzależnienie od THC. Ludzie przyjmują ją za pomocą wyrafinowanych systemów dostarczania i po drodze się uzależniają. Potwierdzono występowanie epizodów psychozy i schizofrenii - czasem nieodwracalnych - oraz fizjologicznego odstawienia.

Od momentu, gdy dowiedzieliśmy się o problemie narkotykowym naszej córki, zaczęliśmy z mężem uczęszczać na cotygodniowe spotkania z innymi rodzinami. W pierwszych latach większość ludzi rozpaczliwie próbowała dowiedzieć się, jakie kroki należy podjąć w przypadku dzieci zażywających opiaty, heroinę, benzoes lub alkohol. Ale w ostatnich latach zauważyłam, że na spotkania przychodzi więcej rodzin z dziećmi uzależnionymi od marihuany.

Często na pierwszym spotkaniu, czując ulgę, że ich dzieci nie biorą "zabójczych narkotyków", rodzice przepraszają, że zajmują wszystkim czas, mówiąc "to tylko marihuana" lub "dzięki Bogu to nie heroina". Po dłuższej chwili zacząłem zauważać, że problemy z ich dziećmi były dokładnie takie same - chaos w domu, nieudany start, niewytłumaczalne zachowania. Ale ponieważ szkodliwość marihuany jest publicznie minimalizowana, wydawało się, że tym rodzinom znacznie trudniej znaleźć siłę, by zaangażować się w zmianę.

Przy tak dużym zamieszaniu i sprzecznych informacjach, zacząłem myśleć, że to, czego nasz obszar potrzebuje, to publiczne wydarzenie, aby oddzielić fakty od fikcji na temat legalnego, rekreacyjnego, leczniczego i psychologicznego wpływu THC, zwłaszcza na nastolatków. Pomysł polegał na tym, aby zebrać naukowców, rząd, rodziny i osoby prowadzące terapię, abyśmy wszyscy mogli się wzajemnie inspirować w dziedzinach, w których mamy silosowe doświadczenie.

W związku z tym, przy wsparciu czterech ośrodków leczenia w Waszyngtonie, zorganizowałem 30 marca spotkanie z czołowym panelem lekarzy i naukowców z National Institute on Drug Abuse, Institute of Behavior and Health (dr Robert DuPont, były amerykański "car narkotykowy"), Ashely Addiction Treatment, Maryland Addiction Recovery Center i Kolmac Recovery Centers. Wisienką na torcie była porywająca prezentacja Bena Corta, autora książki Weed Inc: The Truth About the Pot Lobby, THC and the Commercial Marijuana Industry.

W sobotni poranek wzięło udział ponad 220 osób, a co było dla mnie szczególnie satysfakcjonujące, prawie połowę stanowili profesjonalni dostawcy usług terapeutycznych, którzy nie specjalizują się w uzależnieniach i chcą dowiedzieć się więcej o tym, co powiedzieć swoim pacjentom. Oznacza to, że istnieje populacja wysoko wykształconych profesjonalistów, którzy są głodni informacji.

Ogromnie doceniam to, jak bardzo ośrodki terapeutyczne uważają to wydarzenie za ważne oraz ich ciągłe poparcie dla tej kwestii. Jednakże, wzywam ich również do zwrócenia większej uwagi na ludzi, którzy zmagają się z marihuaną i tylko z nią. W obliczu tak mało dokładnych informacji publicznych, wiele rodzin nie zdaje sobie sprawy, jak niebezpiecznym narkotykiem jest THC. Musimy rozpocząć rozmowę o tym, co oznacza legalizacja marihuany medycznej i oddzielić to od legalizacji rekreacyjnej; i musimy znaleźć sposoby, aby pomóc ludziom zmienić ich osobiste narracje w domu. Trzeba było poruszyć niebo i ziemię, aby koncerny tytoniowe ugięły się pod presją, która była zbudowana na sojuszach ponad podziałami politycznymi, społecznymi, naukowymi, publicznymi i prywatnymi. Teraz przyszła kolej na marihuanę. Syreny wyją, ale wyścig o dokładne informacje publiczne dopiero się rozpoczął.

Jeśli Ty lub ktoś z Twoich bliskich chciałby uzyskać więcej informacji na temat leczenia marihuany, opiatów (np. odwyk od heroiny dla seniorów) lub innych uzależnień, skontaktuj się z nami.
PRAWDA O MARIHUANIE
https://caronrenaissancefamilies.com/resources